Archiwum 11 listopada 2009


lis 11 2009 Made in China znowu atakuje ;)
Komentarze: 1

No nie mogę, muszę się tym podzielić. Ten artykuł wpłynął na pojawienie się mojego uśmiechu po raz kolejny gdy dziś czytałem wiadomości. Nie dość już, że w Polsce coraz więcej pojawią się chińskich marketów, centrów itp., ale (bójmy się) mogą dotrzeć/ bądź dotarły, któż to może wiedzieć chińskie prezerwatywy.

Tak, tak, my już nawet własnych prezerwatyw nie robimy. Żeby nie było, że niedługo dzieci będą made in China....

A oto czytam, iż chińscy funkcjonariusze policji przeprowadzili brawurowy napad na nielegalną fabrykę prezerwatyw w prowincji Hunan. w ukrytym zakładzie robotnicy produkowali środki antykoncepcyjne i wprowadzali je na rynek.

Media informują, że prezerwatywy są zaniżonej jakości i mogą być niebezpieczne dla ich użytkowników. Poza tym nie chronią one przed chorobami przenoszonymi drogą płciową jak również przed ciążą (nie mam tu na myśli, że ciąża jest chorobą płciową ;) to tylko zbieg wyrażeń). Podobno aż milion tych prezerwatyw trafiło na rynek. Bójmy się . Chińczycy atakują małymi grupkami - po pół miliona każda....

aszalach : :
lis 11 2009 Rosja znowu kombinuje
Komentarze: 0

Rosjanie protestują = pięć minut dla polaka w Berlinie to stanowczo za dużo. Jak podaje portal www.onet.pl ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin skrytykował w środę władze Niemiec za faworyzowanie byłego prezydenta Polski - Lecha Wałęsę podczas poniedziałkowych obchodów 20. rocznicy zburzenia muru berlińskiego.

Rosyjski dyplomata twierdzi, że "historia została napisana odnowa; roli Rosji w zjednoczeniu Niemiec  już nie widać". "Jest to co najmniej nieetycznie" - ocenił.

Tak jest, Rosjanie jednoczyli Niemcy, i w Berlinie na pamiątkę tego zjednoczenia wznieśli mur.....  ;)- hahaha -aż szkoda mówić jak Rosjanie przekręcają historie, narzucając ten czyn przy okazji innym krajom. Boli ich fakt, że to Polska jako pierwsza zrzuciła komunistyczne jarzmo, a w ślad za nami upadł berliński symbol komunizmu - mur. Ale o zapędach Rosjan wiem nie od dziś, ale wypowiedź tegoż samego dyplomaty odnośnie tego, że "w Berlinie powinna stacjonować 100-tysięczna armia rosyjska, przy czym na kosz niemieckiego rządu, jako symbol zwycięstwa" - mnie oburzył. To nie byłby symbol zwycięstwa absolutnie, ale raczej zapowiedź turne Putina po Europie, jakie to nam już zaprezentował Hitler w 1939 roku.

aszalach : :